Pragnienia, pożądania, żądze, wszystko, co składa się na piramidę pożądań oznacza ciągły niedosyt i w konsekwencji frustrację, złość, smutek, żal, nienawiść i ciągły narastający GŁÓD – nie do zaspokojenia itd. Co prawda niedosyt w seksie nr 2 jest ważny, żeby nie dopuszczać do przesycenia i w konsekwencji do odrzucenia. Ale w tym akurat niedosycie chodzi o orgazm genitalny, bo z reguły inny występuje rzadko. W głębszym przeżyciu, czyli na poziomie energii i duchowym nie ma mowy o niedosycie, bo tam jest całkowite nasycenie i wypełnienie się wzajemne przez kobietę i mężczyznę i/lub inne istoty, żywioły itp.
Żeby zaspokajać ten głód wymyślamy przeróżne sposoby. Jedzonko, wakacje, zakupki, papieroski, drineczki itp. Nie wiem jak Wy, ale ja mam już tego po dziurki w nosie. Czuję, że te przejadanie nie daje żadnych rezultatów, mało tego mój organizm odrzuca już czekoladkę, kawusię – to moje zaspokajacze były akurat w ostatnim czasie. Kiedyś zakupy, sukcesy, pieniądze, podróże a w niedawnej przeszłości rozwój osobisty, duchowy. Oczywiście nie ma w tym nic złego, o ile nie jest to w zastępstwie i daje chwilowe, urojone zaspokojenie. Jest cienka granica – jak we wszystkim – pomiędzy delektowaniem się życiem i bycie w nim a zaspokajaniem swoich tęsknot, niedoskonałości poprzez tak zwane życie. I w tym nie byłoby nic złego, gdyby nie to, że to kurwa nigdy nie da zaspokojenia. Może tylko doprowadzić do zrujnowania finansowego, zdrowotnego, energetycznego i innego, na każdym poziomie. A GŁÓD wciąż i wciąż będzie.
Temat jest tak szeroki i głęboki, że zaledwie liznęłam go, ale wrócę do tematu seksualności, bo właśnie natknęłam się na opis jednego z badaczy podróży poza ciałem Roberta Monroe i chciałam Wam tutaj zacytować.
“Stworzenia, którym się przyglądałem, nie były dżdżownicami – to byli ludzie! Po drugie, to skupisko kłębiących się istot wydzielało z siebie nieprawdopodobne, przyprawiające o zawrót głowy emanacje seksu, zarówno kobiecego, jak i męskiego. Po trzecie, oni wszyscy byli martwi pod względem fizycznym. Chciałem się odwrócić i uciec, ale druga część mego “ja” zatrzymała mnie na miejscu.
… Byłem silnie przeświadczony o tym, że znów kiedyś powróci, ale wiedziałem, że już nigdy nie zawładnie (chodzi o energię seksualną) bez reszty moimi myślami czy postępowaniem. Kiedy poczułem w sobie ten przebłysk wiedzy, ogarnęła mnie jeszcze jedna emocja – głębokie współczucie dla tych istot uwięzionych w falującym kłębowisku, tak pochłoniętych poszukiwaniem przyjemności seksualnej, że nie zdawały sobie sprawy, iż można żyć w inny sposób, oraz gniew na system, który może tak zahamować, stłumić i wykoślawić, że aż doprowadzi do sytuacji, jaką miałem przed sobą. Czy te istoty pozbawiono szans rozwoju i skazano na pozostanie tutaj całą wieczność?”
Potem jeszcze jest cały opis jak wyciągnął stamtąd mężczyznę i próbował do niego mówić, a on nie mogąc wyjść z tego kłębowiska opętano-szaleńczej energii, nawet go nie mógł dostrzec ani usłyszeć. Jego cała świadomość i uwaga były skupione tylko na tym, jak tu z powrotem tam wskoczyć.
Zapraszam kochane kobiety na najbliższy warsztat podstawowy i ostatni w tym roku z gimnastyką słowiańską, mięśniami dna miednicy, oddechem i elementami tantry – 19-21 maja w Karczmisku na Podlasiu. Jeszcze jest kilka miejsc. Tutaj szczegóły: https://sklep.metamorphosis.gs/…/warsztat-podstawowy19…/
Dlaczego gimnastyka słowiańska?
Bo osadza mnie w tu i teraz. Spowalnia. Daje miejsce na pomyślenie, zatrzymanie się, poczucie. Poczucie tego, co istotne dla mnie. A mięśnie dan miednicy i poczucie ich podczas gimnastyki daje mi możliwość BYCIA W SOBIE, w MOCY ŚRODKA. Na życie fizyczne przekłada się to w dobrych nawykach posturalnych, mocnej i stabilnej sylwetce, zdrowym kręgosłupie, biodrach, nogach, mocnym gorsecie, który utrzymuje ciało, nie obciążając jego poszczególnych części, jak kręgosłup lędźwiowy, krzyżowy, kolana itd., które potem stają się napięte i bolą.
A na poziomach subtelnych dają poczucie wartości, poczucie tego, co jest ważne, odwagę do stawanie przy sobie, odwagę do życia po swojemu, a nie tak jak chcą inni czy system. Ale też mądrość i możliwość postrzegania systemu i innych jako życia po prostu, a nie jakiś winowajców, a mnie w tym jako ofiary.
No i wreszcie otwiera na oczyszczenie łona kobiety, oczyszczenie energii seksualnej i spojrzenie na nią z innej szerszej perspektywy, aniżeli czysto genitalny i cielesny seks. Czasem najpierw poprzez stanięcie twarzą w twarz ze wszystkimi największymi i najciemniejszymi cieniami i demonami. Ale warto. Ja przez to przeszłam i wiem, że warto.
Jest to tylko jeden z wariantów i scenariuszy teatru, który tu odgrywamy, ale jak chcecie się tak pobawić, to serdecznie Was zapraszam do swojej piaskownicy w ten piękny majowy weekend
Pozdrawiam, Gosia